sobota, 1 lutego 2014

Believe cz.1


- A niech to! Zaczęło padać!-mruknęłam do siebie.
Wracałam ze spaceru cała trzęsąc się z zimna.Na sobie miałam tylko  cienką bluzę.
Przystanęłam odwracając się powoli,gdyż usłyszałam za sobą czyjeś kroki.W bladym świetle ulicznych latarni zobaczyłam postawnego mężczyznę. Prawą rękę miał zaciśniętą na czymś błyszczącym.Na moje oko był to nóż. Mężczyzna podszedł bliżej.
-Dawaj forsę i telefon! Nie słyszałaś?! Dawaj wszystko!- wykrzyczał
- Ale... ja nic nie mam.- powiedziałam przez łzy i rzuciłam się do ucieczki.
Niestety napastnik był szybszy. Zdążyłam tylko krzyknąć krótkie: Pomocyy!!!.
Następnej chwili leżałam już na mokrym chodniku.Przez pół zamknięte oczy zobaczyłam 4 zbliżające się ku mnie postacie.Na ich widok facet z nożem uciekł. Jedna z postaci rzuciła się w pogoń za nim.Z tego co zauważyłam był to wysoki chłopak. Trzej pozostali podbiegli ku mnie.
-Szybko dzwon po karetkę!-wykrzyknął jeden z nich klekajac przy mnie i opierajac mnie na swoich kolanach.Po chwili dodał:-Nie umieraj błagam!
- Nie mam takiego zamiaru-odparłam cicho ale wyraźnie
W świetle lamp  widziałam dosyć wyraźnie jego twarz, by go rozpoznać.Tak to byli oni Brad Connor i Tristan.
- To naprawdę Wy?-zapytałam
- Tak to naprawdę my.-odparł Tristan z uśmiechem.
Wreszcie wrócił James.
-Uciekł mi.-wydyszał
-Nie jesteś stąd,prawda?-zapytał Connor
-Jestem z Polski-odparłam
-Jak masz na imię?-spytał tm razem Brad
-Mam na imię [D.I.]
-Ile masz lat?-kolejne zadane mi pytanie padło z ust James'a
- 14-powiedziałam  cicho
Zagadywali mnie żebym nie zamknęła oczu.W każdym razie nie miałam zamiaru ich zamykać.
 *****
Obudziłam się w szpitalu.Bardzo bolał mnie brzuch.Kiedy go dotknęłam poczułam pod opuszkami palców bandarze.
Do sali przyszedł lekarz mówiąc:
-Maiłaś szczęście,żaden z narządów wewnętrznych nie został uszkodzony-uśmiechnął się i dodał:- Masz gości.
C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz